Wielkanoc z Marcelem Hendzelewskim
O Świętach Wielkiej Nocy, tradycjach i świątecznych obowiązkach odpowiada Marcel Hendzelewski, przyjmujący Lechii Tomaszów Mazowiecki.
Jak wyglądają Święta Wielkanocne w pana rodzinie?
MARCEL HENDZELEWSKI: Święta Wielkanocne to przede wszystkim czas spędzony w rodzinnej atmosferze. W Wielką Sobotę wspólnie szykujemy koszyczek ze święconką, który zanosimy do kościoła. W niedzielę rano siadamy razem do świątecznego śniadania - najpierw dzielimy się jajkiem i składamy sobie życzenia, a po śniadaniu zazwyczaj idziemy na rodzinny spacer. W poniedziałek obchodzimy Śmigus-Dyngus – polewamy się wodą dla zabawy i na szczęście.
Ma pan jakąś ulubioną potrawę wielkanocną bez której nie wyobraża sobie świąt?
MARCEL HENDZELEWSKI: Ja osobiście nie wyobrażam sobie świąt bez sałatki jarzynowej, która króluje u mnie w domu.
Co jest waszą wielkanocną tradycją rodzinną? Macie jakąś rodzinną tradycję?
MARCEL HENDZELEWSKI: Jedną z najważniejszych tradycji w naszej rodzinie jest wspólne święcenie koszyczka wielkanocnego. Każdego roku w Wielką Sobotę, udaję się z tatą do kościoła, aby poświęcić koszyczek ze święconką. To nasz mały, ale bardzo ważny zwyczaj, którego zawsze staramy się przestrzegać niezależnie od pogody czy innych planów.
Z upływem lat inaczej podchodzimy do wspólnego świętowania. Masz szczególne wspomnienia z tymi świętami z okresu dzieciństwa? Było coś, na co pan bardzo czekał?
MARCEL HENDZELEWSKI: Z upływem lat rzeczywiście inaczej podchodzimy do świąt – dziś bardziej cenię spokój i czas spędzony z rodziną. Ale z dzieciństwa mam jedno szczególne wspomnienie, które zawsze wywołuje uśmiech. Co roku w Wielkanoc odwiedzał mnie zajączek, rodzice mówili, że schował gdzieś w ogrodzie małe upominki i słodycze. Po śniadaniu wielkanocnym szukałem na podwórku czekoladowych jajek lub innych niespodzianek.
W domu kultywujecie się tradycję Lanego Poniedziałku?
MARCEL HENDZELEWSKI: W moim domu kiedyś bardzo kultywowaliśmy tradycję Lanego Poniedziałku (Śmigus-Dyngus). Potrafiliśmy naprawdę nieźle się oblać – woda lała się litrami, czy to w domu, czy na podwórku. Było dużo śmiechu, biegania i zabawy. Z roku na rok jednak ta tradycja trochę zanika – każdy ma więcej obowiązków, pogoda nie zawsze dopisuje, a i my sami jesteśmy już starsi. Mimo to, zawsze ktoś kogoś delikatnie obleje, żeby tradycji stało się zadość.
Co chciałby pan życzyć kibicom z okazji świąt?
MARCEL HENDZELEWSKI: Z okazji Świąt Wielkanocnych chciałbym życzyć wszystkim kibicom radosnych chwil spędzonych w gronie najbliższych, zdrowia, siły oraz wytrwałości w dążeniu do celu. Niech te święta będą pełne spokoju, pozytywnej energii i wspaniałych chwil.